/185_0001.djvu

			' 
 

 
 

 
 
, Ił 

 s 

 
 

 

- 



 
 .
 I 
 . 
 
4 -,
 

 
 
 

 
 
 . 

 
, 
 


 
,


,.,'-;.,,"'<,,:-
 \ 
, 
 .....";.-;.......
 ........-. 



 

 


,.. 
KRAKOW 
31 Grudnia 1876. 


ROK 8. 
Nr
 24. 


--: 


-/ 


. ----- 


i.' 

 


o. ].t 


Jl. 
r '. / '/./ r 
,. I I I 
- - 
,/ ! 

 
 wj.

, 
ł !:
',' 
/ 't I -- ,. 

;;::;
, 


1? 
.v 


. 


-, - 


I 
. I 
/ ( 
' 
! i 


/.
 - 


1 


..' ." 


. 


-- 
. .-. 


, 
'" 


... 


... ' 
.... 


. 


Nie zdzierajcie szat z jejmości" t Ii- 
Aby własnych nikczemności I 
Nip 7Ah=ł
7Vł i
ki t::.ki _ _ _ 


ej - mb c ma I o 


ol Ty' Ilł,-clzie.iłl bądź cnych ludzi, 
Niech sie w sercach lłłiłcłŚĆ zbudzi! 

 
Miłość bratnia i otu ha..
		

/186_0001.djvu

			SAFANDUŁOM KRAKOWSKIM 
. 
Zyczenia Djabła na Nowy Rok 
(NIBY SPIE"\VI{A). 


1\Iacie Pana PrezJdenta, 

tóry o ,vas tak pamięta, 
Ze spokojnie spać możecie 
Choćby grzlnialo 'v całym ś,viecie! 
]\facie Radę i nie lada! 
]30 co czwartek dużo gada... 
I wciąż się do czegoś bierze, 
Lecz przestaj e na papierze. 
lVIacie mądrych, co ,vawrzyny 
Ślą so bi e na imieniny, 
p o s i a d U J . a ,vciaż i radza 

 
 
 
I wzajemnie sobie kadzą. . 
}\tlacie knajpek mnóst,vo tanich: 
Fucl1s, Hawelek, Wencel, Janig, 
I(ażdy z innej strony rynku 
Zaprasza was do spoczynku. 
'reatralne macie grono, 
Ze drugiego niema pono, 
Jak zapewnia jeden z panó"v 
Ani Osiek ni Pacanów! 
- 

 pieniędzy tyle macie, 
Ze ich jeszcze pożyczacie... 
I poż)Tczkę miasto ciska 
W sukiennicze rumo,viska. 
I czegóż wam jeszcze trzeba? 
Szybki z okna? gwiazdki z nieba? 
I gołąbków co pieczone 
Same w gębę lecą one? 
Do karcianych stół zabawek? 
Do posiedzeil więcej ławek? 
Do drzemania... Nie! tych sprzętów 
Więcej jest niż konkurentów! 
Sam więc niewiem co już życzy
? 
Tyle skarbów!... że i zliczyć 
Nawet trudno !... chyba może 
To wam tylko w hołdzie złożę: 
Po żywocie pełnym chwały 
Niech wam stawią pomnik biały, 
I niech Stehlik. na marmurze 
Ryje dłutem słowa dnże: 
"Tu leży ciał o 
"Co kiedyś... siedzialo ! 
"A na sąd ostateczny gdy zbudzonem 
[będzie, 


"' 


"Znowu usiędzie !" 
Na fora! 
(jeżeli chcecie - a jeżeli nie to s;
 obejdzifj. 
Macie pana Minowicza, 
Którego moc tajemnicza! 
Bo gdy "gore" niech w dłoń klaśnie, 
Sam ze strachu ogień gaśnie! 
Macie żony domowładne! 
W magistracie akta ładne... 
Budownict,vo pełne smaku L.. 
Gaz jak dziecko w powijaku! 
Macie szpital waljatów, 
W Wiedniu tęgich delegatów!... 
Dom cmentarnv cudn y ... ślicznv... 
u u 
W każdym kącie estetyczny! 
Macie w jatkach nowe miary, 
I(tóre mniej sze są od starej !... 
Czem zgniewani ci co ważą, 
Drożej lnięso płacić każ
! C 


P. 1I ofesor X. ŚUliało! pano,vie śmiało! 
W ęgla nie żałować! Ta]r! tak! (chrząka i 
przecho
zi się pomiędzy pracujqcym'ł..)- 
Profesor Y. (zbliżając się do jednego Szczerozłoci. 
ucznia.) Panie! choć węgiel tani nie trzeba ,(BALLADA NIEDOKOŃCZONA) 
nim jednak szafować. Cienki kontur nada 
tu właści\vy wdzięk i mięłckość rysunko- Szło ich kilku w wieczór mroźny 
wie (pl"zechodzi dalej.) A przed nimi szedł Bard... groźny! 
Proł esor X. (po ch'lvili do tegoż samego Szli brodaci... łysi... rudzi... 
ucznia.) P
n musisz chyba myśleć o nie- Potomkowie sławnych ludzi! 
bieskich migdałach! Czy pan nie słysza- Idą, idą na wypra\vę 
łeś co mówiłem? Co tu sa za niteczki? By po,viększyć przodków sławę; 
Bryło\vatość trzeba u,vvdat;}ić krvcha gru- Ogieii męstwa ślni w źrenicy 
bą jak kiełbasa! to ;araz spra'wi "efekt Jak latarnie na ulicy! 
należny! (Uczeń smaruje z zapałem.) Idą, idą ku fortecy... 
Dyrektor. (wchodzi, a ujrzawszy jesz- W paltach tulą łydki, plecy 
cze zdaleka skutki tego zapału, zbliża się i Uszy, nosy - bo wiatr wieje... 
'Jnówi do ucznia.} Na miłość boską co pan A toć przecie... nie plebeje! 
robi! Cóż to ma znaczyć to smaro\vidło! - I mówili: Nie zdobyta? 
to plamy nie kształty! Gdzie ż pan widział To zdobędziem ją i kwita! 
coś podobnego w naturze... ani oka, ani Jeszcze lepiej gdy się broni, 
nosa... 'fo komin nie żyj
ca istota! Bo wej.dziemy s
turmem do niej! 
Uczeń. Własnie mi pan profesor X... I l.yce
.ze nlep
ncernI . . 
Profesor X. Tak jest panie dyrekto- W e
z
l po bron do 
Uk)ernI... 
rze! Pod moją szczególną korrektę wzią- WZIęlI .cukry... rosohsy... . 
łem tę pracę! I POSZlI wprost - za ,kulIsy! 
Dyrektor. Widzę to widzę! (wzdycha- 
jąc głęboko.) O boska sztuko! 


. 


2 


I)ał "varn W ydzia! z dobrej ,,,",oli 
Pieciu meżó,v - dla kontroli 

 '" 
Budżeto\vych dziej ó\:v Szopki! 
Ach! cóż więcej? chyba .-- kropki. ... 
}\Iacie banki, te i o\ve... 

i3:cie kasy zaliczko\ve... 
1\fa.cie ,vśród nich!. . lecz sza L.. o tern 
Szczegóło,viej powiem potem! 
Stara Wisłe macie \vonna 

 '" 
 
Do ,vyrobu perfunl sklonną... 
I fabrykę, z której plotki 
Wyprawiaj
1 '''"' świat dewotki! 
I śmirusów z tęgą głową 
I akcyzg dochodo\vą 
I - Dajcbesa rzeczozna,vcę 
W akcyzo,vej pewnej spra"\vce! 
J\tIacie Czas aż dubelto,vy... 
Bo \vieczysty i 111iejsco\vy... 
J\tIacie Przegląd I{uriera, 
Har
p Djabła ecetera! 
ZIem powiedział! W waszej chacie 
Djabłów "vię'cej! Prócz mnie, ma_cie 
Gdzieś pod skórą - wielu innych 
UI(oehanych, bo rodzinnych!
 
Cóż _ więc życzyć? Ha! po,vtórze: 
Niech wa.nł z czasem na marmurze 
Wyryją: ,,rru eży ciało 
"Co l(iedyś siedziało L.. i 


t. d." 
_D jabel. 


W SZKOLE SZT K PIEKNYCH. 
" 


. 


- 


T 


NOWINY. 


Dowiadujemy się, że autor "Dwora- 
ków niedoli" myśli w nich zaprowadzić 
pewne zmiany a miano,vicie, że 
łówna 
osoba p. Zawilski zamiast w ostatniej 
s enie" ostatniegp aktu zostanie apopleksy
 


tknięty 'v scenie pier,vszej pier\vszego 
aktu - przez co sztuka skróci sie o całe 
cztery akta, z niemałem zac1o,;oleniem 
publiczności, krytyki, dyrekcyi, artvstów 
i nareszcie samej siebie. eJ 


W jednej z n3jpier,vszyr.h restauracyj 
,viedeńskich, ka.zał właściciel złoten1i li- 
teralni wyryć na ścianach: ,,

s lebe hoch 
herr polniszer Graf! I{unstIIlecenas!" - 
Zapytany co to lIla znaczyć, odpowiedział, 
że hr. L. wyd3jąc 'v IIl3jątku - s\voim 
w Kongresó\vce bankiet dla najserdecz- 
niejszych, spro\vadził od niego z Wiednia 
potra"\v i napojó,v za kilka tysięcy gulde- 
nów! Ten pOIIlysł upoważnia nas do za- 
,volania także: "Es lebe hoch!" 



 


W KSIEGARNI. 
" 


- Czytałeś wybornie napisaną broszu- 
rę "1 my czuwamy 'I" 
- Nie! 
- Dla czego? 
- Bo jeżeli autoro\vie czu,vaj
 
to czytelnicy mogą spać. 
- 'Vięc może czytaleś "Cośmy z1--obili 
" 
- Nie jestem ,vcale ciekawy; gdy- 
by ktoś napisał "czegośmy nie zrobili" 
to co innego! 
-Ależ to musiałaby być już nie bro- 
szura tylko I)otężne dzieło! 



 


UT BA.NK (J. 


- Powiedz mi dla czego w całych 
Niemczech pozaprowadzali marki! 
- Na cześć drugiej połowy Bismarka ! 
- Drugiej? czemuż nie pierwszej? 
- Bo pierwsza jest przeklęta.
		

/187_0001.djvu

			MYŚli ORYGINAŁA 


(stała rubryka.) 


3 


Wiec majsterku I{asiprk.u 

 . 
(ibodźże UlI tu! 
Wykaż z ClranlY Ile mamy 
Deficytu! 
" 


1. Chci3.lbym aby geniusze byli z 
broDzu lub miedzi nie z mięsa i kości. 
Żeby hn żadne nie groziło nieszczrście. 
.A.ni \vystrzal arn1atni, ani u ką
zenie o\va- 
du, ani pogarda ludzka. Drżę na sam
 
myśl coby 
ię stało, gdyhy H. p. którys 
z korespoudentÓ,v galicJjsl(ich do N. F. J{iedy się I,vano\vi Groźnemu sprzy- 
Presse spadl czy to z n!ostu Stradom s- krzyJo katowanie, udnł się do Monasteru 
kieo'o czy z brzegó\v Pełtwi i albo poła- a \vted,v przyszli do niego na klęczkach 
maI żebra, albo... Niemmn odwagi do- mieszkańcy Moskwy i wołali: bij! katuj! 
kOllCZYĆ! ,viesz31 i rabuj nas ojcze ale nie opu- 
2. l(iedy 
ię d,vÓch rnęzczyzn stara szczaj." Tak mówi histolja i ja ,vstydzi- 
o \vzgletly jednej kobiety a ona dla obu lem się przodl{ó,v naszych i mó,vilem: 
grzeczn'a - moina t\
ierdzić;. że jeden "podli j" ale gdy bliżej poznałem gene7.g 
będzie kochany a drugI szczęshwy! ś,vieżego adresu Polal{ó"v do Cara Jnówię 
3. Gdyby nie bylo sze,vcÓw na ś,vie- ci, że może i ,vówczas tak. stało się 
cie - nasz Prezydent jeszczeby nie cho- "V Mosl{.,vie jak teraz "\v \V" arf:(za"vie! Może 
dzil. boso, albo\vien1 san1 sobie urnie szyć ki]]{.unastu nikczelnnikó,v, których nie bi- 
buty ! to, nie morclo,vano - ale OW8ze1l1 poz,va- 
" 4. Gdyby nie było krawcÓw, dyrek- lano bić i obdzierać naród, szło na owych 
cya kaf:.Y Zaliczko,vej kpiła.by z tego, }{.lęczkaeh do I\vana 'v imieniu całego 
albowiern SRllla un1iałaby sobie_ skroić ludu! Gdyby 111ieszk.aucy Wa.rszawy uczy- 
kurtę. . nili to- o co ieh posądzaj-ą, Qyliby podli, 
5. rreatr każdy podobnym Jest do nikcz€lnni, nieg-odni imienia na.rodu. rrak 
wózl{a
 I?)
szel to. d
rel{cya - 
odkólki jednak nie" było - znalazło się ],j-1l{.una- 
to r
cenzJe - OSIamI są aktorowIe a ko- stu, którzy z osobistej oha,vy dostania 
łamI klaka. . .. . . się pod rządy pruskie -. ułożyli ten adres 
. . 6. 8 1 
]asta 
lerplące na hld
 fO
Ią i ,vciągnęli do podpisu k.ilkudziesięciu! 
l bHlrocefahczne. Pler\VSZe potrzebują \Vle- WieiTI co sie działo i Inó\vie ci. że War- 
Ie pi,va, drugin} l1iepotrzebną jest straż szawa nic nie ,vinna, że ,vłaściwie jeRt 
ognio
,va!.. .... .. tylko 11 t"fvórców t go 'ad

esu a inliona 
,. l\iO\YII mI oJc
ec, ze serce kokIetkI ich są następujące... 
podobnem Jest do obIadku domowego - (dalej niem&). 
gdzie z'\vy kle przy d \vÓch i trzeci poży,vić 
się 1110że -- ja zaś dodaję na poch,vałę 
takiej lzobiety, że gdyby \v jej sercu za- 
siad.l i czwarty- ta.kieby nie 'v stał głodny. 
8. Wiel1<.a mnie bierze ochota pora- 
dzić pe\vnemu jegolllości znanemu \vszyst- 
kin1 jak stary szeląg - ażeby sobie 0(1- 
mienił i nos i czoło. Już bowiem tak 
zll1yślllie jak da\vniej nie vvietrzy plotek - 
a czoło ma bardziej ,vytarte niż clziado,v- 
ska ła\vka 'v kościelnej kruchcie. 
(Ciąg dalszy nastąpi). 


Co 



 


(Z IfI eilłegfl). 


Kasierze ! Strach ninie bierze 
Strach siarczysty! 
Bonl z stolicy Sekutnicy 
. Dostał li
ty! 
Dziennikarze, I(rzyczą ja, że 
'featr 
:ubie , 
I... " 
I nie (lrau1Y rrylk.o da1ny 
Teraz lubie! 

 
Więc mi .ano, Poznać dano, 
Zelll nic ,vartv 
. 
 
Zen} guldeny }\Ile} pOlnellY 
Przegrał w karty! 
Że Sejm lni ją Sub\venQią 
Cofnąć n10że, 
Jak rachunku Ze szafunku 
Nie d
un 'v porze! 


RoI\: stary dobiega kresu! Za kilka 
godz.n , '-.l!ł
oliczy ży\vot - byłoby mało- 
dusznosclą ze strony zgronladzonycq, gdy- 
by się mój glos nie odez,va-ł! De 1110rtuis 
nil nisi bene! 'ro też na poch\vałę Zluar- 
lego po"\viedzieć 11l0gę, że nalli nietlok.u- 
czy t \vięcej, od s\voich poprzedników. 
Zabrał nam k.ilku zaslużónych - ale nie 
p.śllliercił żadnego dziennil{.a ani cis ani 
ultran1ontallskiego i zaeho\vat nan1 je peł- 
ne \VOdllistości i anemiczne
'o wdzieku.- 
L 
 
Nie po"\viękslył dochodów ale po"\viększył 
podatki. Nie wybudo\vał Sukiennic ale je 
upiększyl \tvspanialYlTI parl{anęm ku "\łVY- 
o'odzie \vielu ulico-krażców. Pochylił do 

padk
l teatr, ale po
lniósł znal{omitych 
panegirzystó\V i d \voraków jego niecloli! 

lłodzież nasza nie luiata sposobności po- 
.. pisać się. żadnyn1 s.zlachetI
ym 
zynen1, 
Lohtś. Szano\vny Panie Alek
andrze l prócz o\vego przy ulIcy SzpItalnej - ale 
jak pisać "sens" - rzy przez ę; czy przez za to resurs oby\vateIsko-szlachecki dostar- 
en? Pod tym ,vzglęuelll nie Ulam jeszcze czyI handlom tyle talij kart prze6"ranych, 
ustalonych poj ęć. że dlllnni możemy być z tej niesłychanej 
P. Aleksande'i". ZnajdujeRz się pan jaj\: działalności hetn1ańskicb \vnukóvv na polu 
\vidzę 'v położeniu hr. Goleje\vskiego, pracy organicznej! l\Iamy ,viele brudów 
który tnkże nie 111iał ustalonych pojęć, na pod\vórrach i sumieniach naszych, ale 
czy pisać bóty czy boty czy buty. facyaty nasze dobrle się 'v jego objęciach 
Lolu.i. Ależ bo \v istocie te pier,voro- konservvo\valy. Gazo\ve ś'vviatło nie było 
one \vyrazy polsl\
e:.... więc jakże pan jaśniejszem, ale za to przybylo nalTI ,vielu 
l1\VaŻfI, h
7loby Jeple.1!. .. . rngżó\v pełnych ś\tviatła. O ż.adnej .defrau- 
P. Ale
sander.. PISZ pan Jak. c
 SIę dacyi \v hankach nie słY
Ze!l
my .Jtszcze, 
podobaI !3lerz .przykład z n.zepeckleg? za to nafta podrożała - l po\vlększyła 
. , J.J?
1/S. .A.lez bo zno,vu nl0gą mnIe konsumcyą oleju - zkąd brak okazał 
z_.:ezdzlc! sie. tako\vego \v \vielu glo,vach. Wysta,va 
P. L11
lcsande1". I(to ? Sl{obel już prze n
reszcie koszykarska była mało oc1vvie- 
ci e nie żYJ e! dzana - aby płeć brzy	
			

/188_0001.djvu

			K o N F E R E N C Y A. 


.,: --"... 


. 


t.. . ...
 



 
f
 ,\ 
Y 


...--:':? 



 


1 3 fT- 
\ 

 . 


- 
,. 


rJ
r 



 


....., ,.. 


'-r 


/;". 


-- 


-........,-. . " -----' 


'c i(1 i 0'i
lto 1i:J1'
op'r.. .F7"lULriS-Kie,o 1PA'rg'l
"
' . 
"Zdrastujtie gaspadin Turek" . "Aleikum Salam!"
		

/189_0001.djvu

			5 


Druga połowa prologu z tragedyi "Szopka
' 


P. Reportoaż (z zadowoleniem ws.kazując) 
01 Tricoche i Cacolet! to szlachetna sztuka!... 
(wlJatru;jąc się z uśrniechem w publ-iczność) 
Ach! już s.łyszę... jak serce każde by młot puka... 
Na sanlO jej wsponlnienie 1 Widzę- w każdem oku 
Gorącą chę(
 bym "vzno"vit L.. A! po Nowym Roku 
Wznowię ją-.. i po,vtbrzę nawet razy par
 L.. 
Ona rózbudza.. miłość... nadziele i ,viare 
J" " 
're cnoty chrześcijańskie... 1'ak wznowię bezsprzecznie... 
'rylko młode panienki sprowadźcie koniecznie! 
(pokazujqc na Kam-ionkl}) 
W tej Kamionce czyż napój nie jest słodki? 
P. Ktoś (czule) 


......:iO'"'_ 


I ozdobą jest Szopki! a jedynie tobie 
Za\vdzięczaln, że SkrOI} moją tym klejnotem zdobię' 
Tyś bo\viem go przys\voił j
drl1em tłómaczeniem 
Naszej dramaturgii! 'ryś ducha płomieniem L.. 


P. Ktoś. 
Rozrzewniasz mnie o Panie! 


P. Repertoaż. 
. Wiem, że jesteś skromny... 
Lecz niechże świat wie także jak zaszczyt ogromny 
Przyniosłeś mi s,vą wiedz
 1 (nagle do suflera) Dzwoń 1 
Koniec prologu! 
(Do publiczności) 
Wyjaśni"
vszy mym panom ważność tego Rogu 
I poczet moich zaslug ,vraz z Ktosiem odchodzę! 
O treści tragedyi nic sie nie rozwodzę 
By z większą ciekawością... cÓż to? mój jedyny! 
'f y płaczesz? 
P. Ktoś (t1.agicznie) 
Płaczę! wielbiąc t\voje czyny 
Przez-ludz ość apoznane! 
P. Repertoaz (nadynlajqc 'lvargi) 
'. Z\vykła to nadgroda 
Przodownikó,v przyszłości 1 (półgłosem) Nie placz, tych łez 
- '_ [szkoda 
To kołtuny bez czucia! (gło.
no) A teraz niech sztuce 
Przypatrzą się panowie! O(lchodzę... lecz wrócę 1 
Wrócę do was po oklask... mam bowiem nadzieję. 
Że wzbudzą entuziazm różnych dziejów dzieje! 
(Zasł(\na spada). 


Słodl
i 1 
I na nerwó,v bezczu]ność zaradcze ma środki 1 
P. Repertoaż (pokazujqc) 
A Kapelusz słomkowy 1 czyż gorszy od tamteJ? 
P. K toś (z se?deczne'1n wylanie
) 
Jak pana Boga kocham - to same brylanty!- 
P. Repertoaż (podglqdając u' Róg) 
'fe zaś innc sztuc.zęta-.. któremi wz 'ok pieszc
ę... 


P. Ktoś (clrzqco). 
Panie Repertoa,żu 1 zapomI.iałeś jeszcze 
O jednym uajjaśniejszym z ,vszystkich diamentów!... 
(spus.zczajq.c oczy)_ 
O !... o Pierwszym Procesie pełnym sentymentów! 
I scen skl.omnycb j a.k dzie\vezę 1 
P. Repertoaz,- 
Pra\vda zapomniałem 1 
"Pierwszy proces lo' \v istocie wielkim speciałem 


Była to sobie noc ciemna - a wśr()d 
owej nocy pojawił się szkandalik na des- 
kach społeczeństwa tak moralnie zbankru- 
towanego. jak nasze, któremuby raczej 
w wory się odzie\vać i g.łowy posypywać po- 
pioJem jak nadrabiać miną, po za którą kry- 
je się nie to, że finansowa ruina ale rospacz 
moralna wykradająca się z każdego - 
gr)7masu!! Kto nam nie ,vierzy niech u- 
szy otworzy jak wrota i slucha. Mąż pe- 
wien od lat dwóch zaniedbuje żony 1 Toć 
jego oderwanie się, usprawiedliwiona ale 
nieusprawiedli\,
iona to, - że pani żona u- 
daje l,vicę tak długo aż nie ,vpadnie. Petersburg. Sułtan pI.zechadzał się 
. .. ... w sidła własnej namiętności. I zja,via się po ulicach miasta. Radość ,vielka. Lud 
W 1 m l e n I li S Z Y n kar zy. jakiś Pan Malarz, dziwne indiwiduum krzyczał: Hospodi pomyluj konistytucju! 
Szimon 

i
 -: Mor
che inaczej 
 u Zal{ochuje się sentymentalnie a zdyba.ny Konstantynopol. Rosya potępia kon- 
cornego
 Ta

lkIewI
z! "Szmul pod dwie- przez męża w nocy ma dosyć skrupułów stytucją g-dyż liberalność turecka jest tyl- 
Ina g?
ębamI ", MacIeJ 'rrąba, - Izaak 
eby wywożonej kocl1ance odesłać przez ko pozorną. Zdzierst\vo, przekupstwo, nik- 
,vłaścIcIel sZJ:nku "pod I(ogutkiem, z pi- siebie - znak zerwanej miłości - ale czemny serwilizlu, podłość urzędnik()\v 
wem z \vódklem! etc. etc. . żadnego honoru, bo Iz\vymyslany . przez cywilnych i ,vojskowych - i wszystkie 


List szynkarzy krakowskich. 


Panie Reduktorze! 


Wielmożny p. Salomon Deiches nasz 
ojciec i opiekun, tak gorąco przemawiał 
w interesie naszym w Sali Radnej, że 
).ozczulona Rada po:-,zła za j ego l.ad
 - 
a my radzi niezu1iel'nie chcielibyśmy go 
uczcić, tylko nie wiemy jak? Wielki to 
bowiem Dlag-nat i pochodzi ze stal.ożytnej 
rodziny. - Ma wiele pamiątek po hra- 
biach galicyjskich i ordery ).ozmaitej .zas}u- 
gi 1 Jedni chcą aby zgromadzić wszystkich 
szynkowych pijakó\v.i urządzić mu myting 
a drudzy aby mu \vręczyć bonorowy d)r- 
plom w imieniu szynkarzy - tylko nie 
wiemy czy -maluje się na papierze w takim 
razie korona i z wieloma palkami! W. na- 
dziei, że p. Redaktor, który już nieraz uczcił 
nie jednę podobną znakomitość, nie od- 
mówi nam rady swojej zostajemy z uszano- 
. 
wanIenl. 


Odpowiedz (redakcyi. I tak i tak bar.. 1 Inęża w oczach swej kochanki ucieka jak 
dzo dobrze! W razie drugim ile podpisó\v zmyty kochający przecież i kochany, i na- 
tyle pałek! dal serc kochających dwojeby gruchało, 
gdyby icb pan małżonek jak d\vóch much 
jedną nie zadusił klapką! I pobierało nas 
tą razą uczucie oburzenia na te paradok83 
w tej ramocie! Golizn
 banalnosci Du- 
masowo..pseudo- salonowej tak źle przy- 
kryta, że państ\vo nasze lwy i l\vice przy- 
gryzali wąsy, trącali się łokciami i ko- 
Janami a nawet sarkastycznemi porozu- 
miewali migami 1 Bo i pytam się, jak moż- 
na tak rostwierać \vszystkie jasne i ciemne 
fałdy salonowego życia? tę paraclę pseudo- 
salonową, która nas zwykle przesyca a 
często i gniewa - (1) (!) (1) (1) 
-- Och!!!! 


T 


Dosłowny wyimek z krytycznego rozbio- 
ru w "Warcie":, Diany de Lys. 


Re.wera ! 


TELEGRAMY.
		

/190_0001.djvu

			6 


inne uspo
obienia despotyc-znego rządu, 
lttóremi się Rosya brzydzi będą i nadal 
funkcjono,v3.ly! 
Londyn. J el1erał Ignatie\v 111ó,vił z 0- 
burzenien1, że bez okupaeyi ,voj sk rosyj- 
sI {ich ani przypuszcz
ć można, aby za- 
bezpieczoną była \volność \vJ'znall i równou- 
pra,vnienie jgzykó\v \v pallst,vie tureckien1. 
Berlin. BisITIark sInaruje gło,vę naftą, 
skutek. \villoczny. Jest nadzieja, że pod- 
czas jubileuszu resarskiego nikt tej gło\vy 
nie pozna; eo nie przeszkadza wcale 1 10 - 
lecić prenun1eratorom "Djabla". 
Kazań. Śledzt\vo \vykrylo, że o\va 
demonstracja pod Cerk\vią była tylko 
zgielkiem lalek na sznurku \viszących 


weale l1ie zagrażnjąc

m cy,vilizaeyjnej 
missyi ro
yjskiej! 
Moskwa. Sad nie uznał \vinnvmi de- 
v 
 
Jnonstruj
leycl1 po(l Cerl",vią I(a,za11s1'-ą. 
!{ażdy albo\vieU1 pra\vy n1os}inl jest lalką 
rza(loY\Ta a sZllureli I )olitvczna I Joc1 1 )Ora 
" " 0/"" 
., . 
pO\Vag'l panst\yo,veJ. 
Carogród. Car przeby\va \y miejscach 
publicznych. l\IieszkaI'icy 1118.ją sposoont)ść- 
przek
Olla(
 Hię o jego zdro\votnych siłaell. 
Bruksela. Nadeszło tu rozporządzenie 
Prezyapnta l
 
,
_ --:; 
.. 
f:1 
 1':

---:, 
CARINA 
 " I ..t/

;.;
 
) --..,. 

. . I 1:. /f " 
J:/:_:' I' I / 
-II. - 

;'r ,. 
, 1 ,- 
na której każdy po kilku lekcyach, z ł'iltwością na5piękniej

e ntwory wy- 
grywać może. Nadzwyczaj melodyjny i dźwięczny ton sprawia, że Ocarina 
stała się najulnbieliszym nnlzycznym in
trumelltenl salonowyrn, dla swej zaś 
bajecznie taniej ceny, dnje rn .;żnoś 
 każdernu sprawiania sobje nadćr miłej 
zabawy. Cel))"' ze szkołą: 
1\r. I II ,. III IV V VI VII 
zir. l---:złr. 1.50 c. ' złr. 2 - zł'". 2.50 c. złr. 3.40c. złr. 4.40 c. złr. 5.40 c. 
Nr. IV i V nastrojone d-o akompaniamentu przy fortepia.nie. - Sprowad 3C 
lno
na z j
dynego Rkładu pp. n/
LJ U 4-- KLł..L\TA, \łViedeń 1. Baben- 
bergerstrasse I. - Hozsyła. się 1.-:1, przekazem. -, qd8przed.ającyn
 J'abat. 
C I I alt CJ 


NajpiękniejsZYID lJodarl1nkiem na Boze Naro[1zEnie! była dla mnie 
INST H łJIł-.UYA tło ().1 R Y 
podana - przez p. profesora ,mateInatyki : Rudolf v. Orlice 
'v 13erliuie Wilbe!n1strass
 127. W)'graJen1 przez taką instru- 
kcyę na ostatnjem ciągu.ieniu 'v Pradze 
ter:n.e> :1:1.8,; 9000 Zl.r. 


CARINA, 


które jest bardzo piękllYln podarunkiem 
'1'1(' B(J:.e ]Val.ol[zellie! l! 
Do tego dostała moja jedynaczka narzeczonego. 
G . . . . . 
Ferdynand Lindhofer. r 
Z powodu żądanej dyskrecyi nie wymienia się miejsca 
I . _ ' Is ka . I
		

/191_0001.djvu

			7 













 




 Jl d



 

 --- ------
 ---


.--- - - - - -
 10 
(O) GALICYJSKIE OGÓLNE TOWARZYSTWO UBEZPIECZEŃ. I 
Re I Jrezen taeva \v I\:rako\vie , }falv R y n ek Nr. 43t O 
.J aJ J (ó) 
ma zaszczyt podać do powszedmej wiarlomości: 
 
W dziale ubezpieczeń na życie, ubezpiecza za opłatą taniej i stałej pręmii; a) na ,vypadek śmierc-i, (ó) 
b) posagi, i c) stypendya dla cl1lopców. O 
rrowarzyst\VO \vpro\vadziło również: Wzajemne spółki na przeżycie, jako szczególnie korzystny sposÓb 
 
oprocentowania oszczędzonego grosza, \vkładki bo\viem pomnażają się nietylko procentami i procentami od 
procentó\v, lecz tal{że spadi	
			

/192_0001.djvu

			8 


I 
I 
I 
II 
I 


PRZEvVOONI_K_ Iiel- 
ki zlJpas towarów francuzkich, an- 
gielskich i krajowych. Zamówien-ia 
l1skuteczniają się }ak nojspieszniej 
z wyborowego materjału. 
Pracownia i",tl
oligatorska 
K
drzeba &; Murczyński. Skład 
papier
lt i inłroligatorn1'a. Ob1'azy 
olejne i akwarelowe, skład listew 
złoconych i - rzeźbionych oraz ra'Jn 
w różnych gatunkach. Skład obić 
na pokoje i st01'Y do okien. 
lłf.. Żenczykowslci 
tl. Ś. Anny Nr. 
191 wprost hotel
lt Vict01
ia. Robota 
elegancku, ceny umiclt'ł'lcowane 
Fabl.yka piel
ników. 
K. Molęcki (ul. B1'acka) N. 158. 
P
ernikl paczkowe w różnych ga- 
tunkach, pierniki salonowp, (placek 
królewski za 1 złr. 50 c.) Całusków 
30 sztuk za 25 centó
v! G'J'ymasi- J 
l-ów 30 za 20 centów. _ 
 
- =- 



--,,-,",,
-._/-,-

 

 -,,-
 


@ 

;c:::.; 










Z::=:< 

..c3Z::=?; /5:3 
.c3 /::::3
 
ffi I 8 I 
 
 
 I 
 I I I I 
 
 I 
"(.'OO) O.
 
 Q) -ł-;).... 
.
. ru 
m 
. o 00.....-4 = N 
 
 o 
 
 . ("W te Q:) " Q.) bf.) Q.) eoN 
 "'" -..
 oN 
 N ffi 
 
· .
.
 
 o te 
...... "' 
 
 00 
 
 :;: 
 
 
 Q,):;: Q,) "'" .s ..:;.: 
 eoN Q,) 'I 

 m ..Q'" 
 to' 

 00 
 d .p 
 
 
.
 
 
 
 
 
 
 g ,_
 
 
 .;!"..o 
 
'U":::':: c:J 
 o i:: 00 o... c en o 00. 
 H c 
 
 .....-4o.w · 
" (.'00) 
"
.op 00 f) i 


"N te 00 
 
 ...... o a 
 '1j .(.'00) 
 
 o 
 
 L
 te 
 Q:) lU 
III ctf .2 
 
'
 
 
 


 CJ 
 8 
 
 ."
 

.
 .
 
 
 '
 
 
 
 .
 
 ru i 


 · - M '
'O 
 
 
 Q>:o Q,) 
 . N 
._ .(.'00) '" c 
 i":'4 (1.1 
- 
ID UJ 
 
 Ul 
 I t> o 
 ro Q,) ...... . 
,
 
. (.'00) i:::.5...--4 :::J 
 
 
 M-.N 
 . 
, 
 ó.(1 
 
 
 00 
... 
 . "' et). ł- 
 
 ,.... r-,..;) ....,"N 
 
...... "'" 
".-:' 
 U l 
m --- Q../-" .- 1""'1 CI) Q) 
 c:J f-j 
 a '" 
 
 · ........:;.: '" o.W Q,) 
 
 
 c; '"' II i 
. - S 10'0/ M b.() ,.- :e O 
 eoN O 
 ;.., N 9 c 
 So.
 
 
 
,-....; 
 +J -N < 

 . -C 
 Q) S 
 te .Ci? 
 "

 
- 
 c;> 
 
.
 "
Q). Q) 
 
 ..
.oo N Ol 
OJ .- te 
.....-4 
 >-. · 
 00 N N N 
 
 
 O) 
.N 
 
 
 
 ro l
 
c= 
,.,
 
 .N 
 o.!:: 
 c 
 
 ... Q) c 
 
. 
 ..:;.: 
 
 . 
 
 O O 
 
 Ol 
" m 
 Q 
 """"' s Q:) re et.- .t; ..... c».
 
 Q) 
 .
 ,
 ;S -ł-;) Q) 
 
 
 
 . ...-l
 
I :.s 
 
 > 
 Cd 
 
 .Q? 
'oo 
 
 
 
 
"
 
 g 
] 
 
 
 £ 
 d Iii 1 - 
C)' 00 ł-\ _ 
. ._"t: N "'" c:.J 
 00 i::j;... """ 
 
 
 
 
 'O . _ o 
 l
 
i'f i 
 ,,- o Q.. 00 r:e L.. CJ 
 :\t' 
 .... . 
 ;:; o "

 
 
 . (.'00) r-
 
 
 -+-J Q 
 O
 
l
 =- 
 o <:) 
 
 C (.'00) .
 
 C; ...t::....et r-.. S 
 
 N 
,...., 
 
 CI: 
 00 L
 
ill -łI 00 
 
 lO Q:) 
 Q;) 
 
.
 
..o 
 c:..) 
 
. c o i::j 
 tr. 
. N 
 
'"'" 
 
 ...... -,,::I.
 N 'O 
,...., ,.. 
 
 
 ('y .. 
..... - lo.iJ,J - O Ol 
U - 
 
 
 o 
 
 .. O .
.
 
 - 
 ;x. N 
 
 
 r.g c..c ""o..; Q:) 
 ,-.... o 
 lU 
ill ::s 
 o 
- 
 
 c;> Q,) o.; o \,.. N 
 .....
 
 b.() bn 
II C. 

 
 Q 

 
8
 
- '.

.srS 
.
:.E k '
 
 
'N.
"
.
 Ol 

 Q 
,...., 
 
.
 
.......;;:I .
 Q).- -ł-;) \,.,) 
 
 "(.'00) 
 
 
 p.. C) -+-J d l
 
n U " 
 
 
 
 ...... .
.E N Q:) 
 I:..) 
"
 
 
 
 
 
 
 .- 'a5 
 
 
 ID 
I.... o O 
 r:n 00 -łI ...'" Q..... o
... "-' Q) 
,.;;> ...."'i 
 
 
 00 , .., 
 ' :d II 
Ą t> 
 'lo"" '-UJ . - 
 . _ 
 
 ..... \,.,) 'O.) 
 
:';;:) 
 ł--1 - 
 
ill 
 
... N ,-,,..ł:.:I .... 
 s:= 
 
 00 
"(.'OO) 
 
 
 
 
 
 
 c.'"' '-"- 
 
 m 







E?::'








IT r.=:yr-'
mr-- r-
 r---@ 
Odpowierlzialny redaktor i ,vJdawca SI. Strzeszyński. 


:x::: 
(..) 


""..... 
 
 $-. N +oJ r-O 
 00 Q,) d .......... o... 

 
 -ł-;) I"tj C (.).
 c :;: 
 
 r&i Q:) 
...... 
I>-, 
 c ... Q;) <:.) Q) 
 a; oN 
 Q,) 
O 00 o 
,
 "'- c 
 Q,) 
 r-o . 
 
 l) 
::::.::... 
 
 
 
 
 
 "
 .
 
 
 
 --- - 
..I,,- ! 
 . -ł.; 
 
 -
 
 
 g,
 g 

 
 .
 
 
 
 
 I 

 I I ; 
L&..I.. r- O '
 
"
 Q.') O .t 
 o... i-I 
 
 
......... 
 
-_" :;: 
 C C'J
. Q:) 
 

 
 
f : il 
 1 · --. 
 
 
 c 

«; .£ .
 Q7 
..... 
 
.
 1 1 ] 11 / 
Cł) rIJ. c o 
 N 
 s... 
 CJ 
"O..=:.
 o 

 II 
= 
 
 
 
 :::s CJ 
 oN <:) 
.
 
 
 
3: 1"'- 
 00 N 
 
"" E 
 .... 
 c 
 
 ...:.;;, 
 
 
,.... 
 Q:) c 
 C'd 6 
 .---.. 
 Q.) 
b O 
 
 a:> c,,
 . (.'00) . N Q,) 
 
 
 ---- () 
It i !::,1
 - N 
.
.
 
 
 .

 
];.o 
 f'", 
 l ł 
 

 ::;::, 
 N Q.)o1"" . '-' o -oJ" ! ,_ J; : : 9 
....... 
 Q:) ......."
 s- >. 
 .
. :- 
 00 
....;.., 
 
N -.- I'") 
 
 -es >-ł 
 
 N "'::: 
 Q) . '-' 
CD Q d Q 
 
 Q 
 
 
 

 
 "
 'io.} 
 
 
r!:;,l 
 . 
 
.
 
 P-I+, 
 
 Q) en Q 
 
 
 fi 
-
 
 
 o Q;) 
 
.r::":I _ Q;) 
 
oJ.
 
 :

 ! 
 ' 

.) c::\ N 
 
 
 -ł-;) Q;) 
 IN..... , l"',. lo.... 
._ 
 
 
 N lIII:iii 
 '%) Q N 
 
 
 
 


- 

k--- 
r==

- O 


Druk W. I\.orn
ckicgo w Krakowie"